środa, 29 lipca 2015

Rozdział XV


" Prawda jest taka, że to ciosy od życia i bolesne doświadczenia pomagają nam dorosnąć. "


                    Nazajutrz był dzień totalnego sprzątania domu. Noemi pozostawiła pod opieką Damona. Miała co do tego pewne obiekcje ale widziała, że bardzo dobrze opiekuje się małą, i coraz więcej czasu spędzają razem. Nie przeszkadzało jej to, a wręcz cieszyła się. Zawsze to więcej miała czasu dla siebie, swojej przyjaciółki i taty. Ostatnio, podczas wizyty jej ojca Adama dowiedziała się, że jest on w związku z Niną, przyjaciółką jej matki. Ta wiadomość oczywiście zszokowała ją bardzo, ale po dłuższym namyśle postanowiła nie robić z tym więcej problemów. Chciała jedynie szczęścia dla ojca. Jako, że dziś zaprosiła ich oboje na kolację, cały dom błyszczał. Pół dnia porządnego sprzątania wszystkim dał się we znaki. John miał dużo pracy przy kozach, więc jemu postanowiła nie zaprzątać głowy, ale za to Damon był wykończony sprzątaniem i bawieniem Noemi. Mała rosła jak na drożdżach, nie wyglądała na pięciomiesięczne dziecko. W tym wieku, dzieci zazwyczaj uczą się raczkować, a ona już wszędzie chciałaby być, gdyby nie to, że nie potrafi jeszcze sama stanąć na nogi. Miała dość już sprzątania, więc postanowiła że pójdzie na spacer z małą. Wsadziła ją do wózka i uciekła z domu na pół godziny. Spacer okazał się być bardzo dobrym pomysłem.
Gdy wróciła zabrała się za przygotowanie obiadu.
- Zobaczysz, będzie dobrze - powiedział Damon i położył małą w nosidełku.
- Nie jestem tego pewna. Wiem, że on zasługuje na drugą kobietę, ale nie rozumiem dlaczego Nina. Przecież ona była przyjaciółką mamy.
- Może obydwoje bardzo przeżyli jej odejście i ten ból ich w jakiś sposób połączył? - puścił do niej oczko, wspominając ich czasy, gdy spotkali się na pogrzebie Juli.
- Ach, no dobra, wygrałeś. Postaram się być tak bardzo miła, na ile będę potrafiła.
- Tylko się nie pobijcie. - Damon parsknął śmiechem.
- Ha, ha, ha, bardzo śmieszne. Mówiłam, że będę miła, a nie ją biła.
- U ciebie to w sumie bez różnicy. O mało mnie kubkiem nie zabiłaś, a próbowałaś być miła - odwrócił się aby nie widzieć jej złej miny.
- Nie denerwuj mnie, bo znowu dostaniesz! - uśmiechnęła się.
Damon podniósł ręce jakby w swojej obronie.
- Ok, ok. Wierzę ci teraz - podszedł i pocałował ją w policzek.


~*~


                     Stół już był pięknie nakryty. Bukiet białych róż, przypominający o Juli, stał na środku w ozdobnym wazonie. Talerze były idealnie nakryte, tak jak zawsze jej tata lubił. Po całym domu rozszedł się dźwięk dzwonka do drzwi. Zawołała Damona, który zaraz przyszedł z małą na rękach. Otworzyła drzwi, a jej oczom ukazał się Adam z Niną, którzy byli bardzo elegancko ubrani. Przywitali się miło, wyściskali  i zaprosili do środka.
- Powiem szczerze, że gdy byłem tu ostatni raz w zimie, to nie było tu tak ładnie, jak jest dziś - zaśmiał się.
- Och - odparła, jedynie na tyle było ją stać. Jej tata chyba nie miał humoru, albo tak samo jak ona był zdenerwowany.
- O, jest moja ukochana Noemi - powiedział i wyciągnął do małej ręce.
                      Damon oddał Adamowi Noemi i gestem zaprosił do salonu. Nina była zachwycona wystrojem domu, choć przyznała, że na początku wydawało się jej, że jest ciemny i mroczny, a taki efekt dawały antyczne, ale eleganckie drewniane meble. Juli bardzo lubiła ciemne kolory, dlatego też dom tak wyglądał, a że mieszkańcami byli również starsi faceci, im to nie przeszkadzało, a wręcz pasowało. Gabi poszła do kuchni, zostawiając Damona i Johna samego z jej tatą i jego nową dziewczyną, która co jakiś czas pytała się, czy może w czymś pomóc. Widziała, że Nina chce jej się jak najbardziej przypodobać, ale jakoś nadal czuła małą odrazę co do ich związku. Z drugiej strony, martwił ją fakt, że tata tak szybko zapomniał o mamie. Ale to był jego wybór, a ona postanowiła więcej się tym nie zadręczać i dać spokój Ninie. Usłyszała za sobą kroki.
- Nie gap się tak na nią - powiedział Damon, z tym jego dziwnym uśmieszkiem.
- Nie gapie się - obruszyła się Gabi.
- Nie wcale, widać, jak patrzysz,
- Och daj spokój, nie mam jej nic za złe. - Posłała mu uśmiech.
Zrozumiał sarkazm, ale Gabi widziała w jego oczach, żeby lepiej była spokojna.
Wzięła półmisek z wędlinami i poszła do salonu.
- Wszystko jest takie pyszne! Sama robiłaś kolację? - zapytała Nina.
- To również zasługa Damona. Jest dobry w kuchni - popatrzyła na swojego chłopaka i uśmiechnęła się.
- Ale wypiękniałaś. Jesteś teraz bardzo podobna do matki - wspomniał ojciec, patrząc na nią swoimi niebieskimi oczami.
- Również to zauważyłam - wtrąciła Nina.
- Dziękuję wam - odpowiedziała lekko speszona, po wspomnieniu o mamie.
Zastanawiała się czy Ninie właśnie nie jest głupio słuchać o byłej kobiecie jej obecnego partnera.
- Noemi już jest taka duża! A jak się lubi bawić - powiedział pieszczotliwie Adam.
- Och tak, zajmuje cały nasz wolny czas - powiedział Damon.
John na początku jeszcze rozmawiał, opowiadał o farmie i o kozach, ale w pewnym momencie zamilkł i siedział jedynie po to aby swoim odejściem nie wzbudzić sensacji.Gabi postanowiła dać mu spokój, widziała że jest bardzo zmęczony.
- John, może położysz się? Powoli zasypiasz nad stołem - zauważyła. Spojrzała na zegar, który właśnie wybijał 23.00.
- Tak, chyba się położę - popatrzył na nią z uśmieszkiem wdzięczności.
Wstał, pożegnał się grzecznie jak na niego przystało i oddalił się do swojego pokoju.
                       Gabriella poszła jego śladem zabierając małą aby ją uśpić. Gdy wróciła, zobaczyła, że Damon idealnie dogaduje się z jej tatą i Niną, co ją szczerze ucieszyło. Przynajmniej teraz tata nie będzie miał żadnych zarzuceń, co do mojego obecnego partnera, pomyślała z radością. Patrzyła na nich jeszcze przez chwilę, po czym dołączyła do stołu. Skakali z tematu na temat, mogłoby się wydawać, że już wszystko zostało obgadane, ale jednak nie. Został temat tabu, czyli szkoła i przyszłość Gabrielli. Próbowała tłumaczyć, że tutaj ma dobrą szkołę, i żyje jej się dobrze, ale ojciec upierał się aby przeprowadzili się do Londynu. Gabriella nie chciała się kłócić, ale zaczynała ją denerwować ta rozmowa. Było już coś po godzinie pierwszej, i wszyscy zaczynali być zmęczeni.
Gabriella pokazała gościom gdzie są łazienki, a następnie poszli do pokoju specjalnie przygotowanego dla nich. Damon właśnie brał prysznic, Gabi miała wskoczyć zaraz za nim. Usłyszała dźwięk dzwonka do drzwi. Poszła i odruchowo wyjrzała przez wizjer, ale niestety nikogo nie zobaczyła. Jestem geniuszem, pomyślała. Lekko uchyliła drzwi, aby zapytać kto tam jest. Zamiast odpowiedzi, zobaczyła bukiet tulipanów i jego.



Hej, hej :)
Pisałam wcześniej że nie będzie mnie do 1 sierpnia, ale znalazłam troszkę czasu i napisałam kolejny rozdział, który, mam nadzieję przypadnie Wam do gustu. :)
Chciałabym dowiedzieć się (z czystej ciekawości) ile osób czyta moje opowiadanie, także BARDZO prosiłabym o komentarz. Może być z konta google, lub z anonima, mi to nie przeszkadza :)

5 komentarzy:

  1. Ciekawe opowiadanie :) Twój sposób pisania jest niczego sobie, tekst przyjemnie się czyta, a do tego można sobie wszystko wyobrazić.
    Życzę dużo weny i zapraszam do siebie :)
    http://opowiadaniegrx.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, link prawdopodobnie nie działa.
      http://opowiadaniegrx.blogspot.com

      Usuń
    2. Przepraszam, link prawdopodobnie nie działa.
      http://opowiadaniegrx.blogspot.com

      Usuń
  2. Jej! Nie mogę się już doczekać, co będzie dalej. Dziewczyno, czemu zawsze kończysz w takich momentach? Wiesz, jakie napięcie! Nie mogę :P O jejo, o jejo, o jejo!
    Co do notki pod postem to wiesz, że ja zawsze :D Ale chyba nie myślisz, żeby przestać pisać, prawda? :( Albo jeśli chcesz więcej osób, przenieś swoje opowiadanie na wattpad i tam znacznie więcej osób zobaczy twoją twórczość :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze zwykłej ciekawości chciałam sprawdzić :) myślałam nad tym i może spróbuję na tej stronie :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz! ;)