czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział X


"Tęsknota to pajęczyna, na której wiszą nasze wspomnienia"



                    Słońce już zachodziło, a cieplutki wiaterek otulał jej ciało, jak wełniany sweter. Czerwono żółte promienie raziły ją w opuchnięte oczy. Odwróciła głowę, aby spojrzeć na piękny, duży zamek. Bez dłuższego namysłu wstała i ruszyła ku jego bram.
Wokół rozciągały się pasma rosnących róż o różnych kolorach. Zamek wyglądał na opuszczonego, choć ogród był bardzo zadbany. Słodki zapach lip, rozchodził się w całej okolicy.
Brama była otworzona. Popchnęła ją, a jej oczom ukazały się jeszcze piękniejsze kwiaty, niż  wokół bramy zamku. Usłyszała jakiś dźwięk, jakby skrzypiących zawiasów drzwi. Bała się wejść dalej, ale ciekawość i upartość dały się jej we znaki, i zrobiła parę kroków do miejsca, z którego słyszała owe dźwięki. Szła przez jakąś gęstwinę, omijała gęsto rosnące drzewa, które miały wiele gałęzi. Żółte liście ciągle zawieszały jej się o sukienkę, a niskie krzewy obcierały jej kostki. Stanęła zszokowana.
- Dzień dobry, Gabriello. - powiedział Henry spokojnym głosem. Bujał się na huśtawce, która skrzypiała.
- Dzień dobry... przepraszam, naprawdę nie wiedziałam, że ktoś tu przebywa.
- Nic się nie stało. Widziałem, jak patrzysz na zamek, i mogłem się domyślić, że prędzej czy później tu przyjdziesz.
Gabriella troszkę się odprężyła. Spojrzała na swoje ramię i zobaczyła brudny bandaż.
- Elizabeth opowiadała mi, że zostałaś ranna. Zachowałaś się bardzo dobrze. - rzekł z uznaniem.
Popatrzyła na niego z ukosa i od razu ją oświeciło.
- Przepraszam, że zapytam, ale czy państwo...
- Tak, to my. Elizabeth i Henry Cornwall. - wciął się w jej wypowiedź.
Dziewczyna nie potrafiła powstrzymać swoich emocji i cicho zapiszczała, przykrywając dłońmi usta.
- Naprawdę? Jestem pod ogromnym wrażeniem! - powiedziała po chwili.
- Nie wątpię. - rzekł opanowanym tonem - Nie chcę być nie miły, ale robi się już późno.
Szybko spojrzała na niebo, które rzeczywiście pociemniało od czasu, kiedy tam przyszła.
- To ja może będę się zbierać - pożegnała się z Henrym i wyszła za bramę.

~*~


- Znowu zniknęłaś na cały dzień - powiedziała Juli, gdy Gabriella weszła do domu.
- Przepraszam, musiałam odreagować. Nie chciałam się na was wyżywać.
- Ja wszystko rozumiem, ale w twoim stanie? Dziewczyno!
- Jak widać nie rozumiesz. Umarła mi mama, później zostawił mnie chłopak, przyjeżdżam tutaj żeby jakoś normalnie żyć, ale się nie da. Damon grał mi na nerwach przez dwa miesiące, a w trzecim o dziwo jest miły i opiekuńczy. Ciul go wie, o co mu chodziło. Zawsze jak był dla mnie dobry, to tylko dlatego, żeby później mnie zranić. A teraz? Uciekł, gdy dowiedział się, że jestem w ciąży.
- Gabi, ty się w nim zakochałaś? - powiedziała zanim pomyślała.
- Wcale nie - rzuciła szybko i ruszyła do pokoju.
- Mnie możesz kłamać, ale serca nie okłamiesz.
Odwróciła się i spiorunowała ją wzrokiem.
- Może go polubiłam... i tyle.

~*~

                         Becky czekała na nią w pokoju wyraźnie zdenerwowana. Siedziała na łóżku i machała zwiniętą w rulonik kartką. Jej oczy były smutne.
- To chyba od Damona - podała jej kartkę.
- Skąd to masz? - popatrzyła na nią zdziwionym wzrokiem.
- Było pod kołdrą.
- Przepraszam, wiem że nie powinnam tak długo być tam.
- Robisz co ci się podoba, nikogo nie słuchasz. Każdy chce dla ciebie jak najlepiej...
Gabriella usiadła na łóżku i głośno odetchnęła.
- Wiem, że przesadziłam. Już dobrze, ok?
- Niech ci będzie. Czytaj list lepiej - powiedziała oschle.
                           Gabriellę nie dziwiło to, że Becky jest na nią wściekła. Postanowiła nie wracać do tego tematu i nie opowiadać jej o rozmowie ze starszą panią, która okazała się być właścicielką zamku. Rozwinęła kartkę i zaczęła powoli, cicho czytać. 

Nawet nie wiem jak zacząć, co powiedzieć. Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale dzięki tobie nie jestem już zgorzkniałym, samolubnym typem, którym byłem przez długi okres czasu.
Pewnie dalej nie wiesz, dlaczego nie mogłem znieść twojej obecności w moim domu...
Byłaś taka delikatna, miastowa, całkiem inna od dziewczyn stąd. Od początku byłaś podejrzliwie miła i nawet zabawna. To mi nie pasowało, bo sam nie chciałem w to uwierzyć.
Po tym jak chciałaś rzucić we mnie kubkiem, nie mogłem spać całą noc. I te nasze rozmowy, o ile można nazwać to rozmową. 
Już raz zakochałem się w osobie twojego pokroju i postanowiłem więcej razy tego nie robić. Chciałem cię na siłę znienawidzić, nie wyszło mi. 
Tego wieczoru nigdy nie zapomnę. Dziękuję, za wszystko. Obudziłaś we mnie uczucia, które były uśpione od dawna. 
Ale po tym co ci zrobiłem nie mogę zostać tu dłużej. Jestem złym człowiekiem, nie zasługuję, żeby dotykać twojego ciała, a co dopiero cię całować. Żałuję, że nie poszedłem tam. Może to wszystko potoczyłoby się inaczej? Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz. 
Ostatnim co chciałem ci powiedzieć jest t, że było mi bardzo miło, kiedy cię przytulałem. Bałem się, a zarazem chciałem żebyśmy kiedyś spróbowali być razem, ale teraz kiedy ty i twoje dziecko byliście w niebezpieczeństwie, kiedy ja dobrze się bawiłem z Miriam, to nie jest możliwe. 

Żegnaj Gabriello             


                       Gabriella włożyła list do drewnianej, nocnej szafki, która stała obok łóżka i zeszła na dół po schodach, aby ukryć łzy przed przyjaciółką. Zaświeciła światło w kuchni, i niechcący obudziła ogromnego kota Damona. Zrobiła sobie kakao i usiadła na krześle przy stole. Leo podniósł ciężkie powieki i popatrzył na nią, jakby wszystko rozumiał co się z nią dzieje. Wstał z legowiska i wskoczył na jej kolana. Jego mruczenie i obecność, choć trochę uspokoiły jej nerwy. Przestała płakać. Przetarła dłońmi mokrą twarz. Usłyszała za sobą kroki, od razu przyszło jej na myśl że to Becky, więc się nie odwracała. 
- Ten kot naprawdę cię lubi. Tylko ciebie i Damona - odezwał się John.
- Tobie też go brakuje? - zapytała łagodnie.
- Tak - przeciągnął się - Pomimo jego ciężkiego charakteru, naprawdę brakuje mi go.
Gabriella pokiwała głową, niechętnie zgadzając się z Johnem.
- Wiesz, nie chcę ci matkować ani ojcować... bo nie jestem w tym dobry, ale myślę, że dobrze by było gdybyś do niego zadzwoniła - uśmiechnął się jakby z przymusu.
- Nie, nie. On zdecydował, że wyjeżdża. Ja nie mogę się mieszać w to.
- A może zwyczajnie nie chcesz? Boisz się? - Gabi wyczuła, że John próbuje ją podpuścić.
- Idę się kąpać - uśmiechnęła się szczerze - Dobranoc John.
Ucałowała go w policzek.
- Tak w ogóle, jesteś świetnym ojcem.
                        Gdy weszła do pokoju już wykąpana, Becky spała. Usiadła obok niej na łóżku i chwyciła za telefon. Zawahała się przez chwilę. Wyszukała numer Damona i dotknęła opcję "DZWOŃ". W głowie szykowała sobie teksty, które mogłaby mu powiedzieć.
Po kilku sygnałach stchórzyła i rozłączyła się. 



4 komentarze:

  1. Nie wiem, co mam napisać.. W połowie lubię Damona, a w połowie nienawidzę go. Lubię go, bo po prostu jest fajną postacią, a nienawidzę go, bo wyjechał. Co prawda rozumiem go. Obwinia się o to, co się stało. Ale na litość Boską, kto by to przewidział? Z Gabi jest tak samo. Lubię ją za charakter i za to, że jest fajną postacią :D A nie lubię jej za to, że tak stchórzyła. No, ale Juli to już w ogóle! Jej to nawet lubić nie potrafię.. To wszystką przez nią..
    Rozdział jest bardzo fajny. Postarałaś się :)
    Ale mimo wszystko - dialogi.
    Ustalmy taką wersję, że nauczycielką nigdy nie będę, bo tłumaczyć nie potrafię.. :(
    - To chyba od Damona - podała jej kartkę. - Po 'Damona' powinna być kropka i 'podała' z dużej. Czemu? Bo w uzupełnieniu nie ma nic, o sposobie mówienia.

    - Nie wątpię. - rzekł opanowanym tonem - Nie chcę być nie miły, ale robi się już późno. - Po 'wątpię' nie ma kropki. Ale rzekł z małej litery :)

    No to w sumie tyle z błędów. Przynajmniej tych co ja zauważyłam ;)

    http://i-am-not-your.blogspot.com/ przerwa jest, ale opowiadanie zastępcze też jest ;) (co ja robię ze swoim życiem, to ja nie mam pojęcia)..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Twój blog został nominowany do Liebster Blog Award u mnie na blogu ! :)
      http://i-am-not-your.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award.html

      Usuń
    2. Tych dialogów nigdy nie ogarnę chyba :D Czytam o tym i czytam i dalej mi się myli :D
      Dziękuję za nominację :)

      Usuń
    3. Ogarniesz to, skoro i ja to ogarnęłam :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz! ;)