poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział XVI


"Trudno zapomnieć o kimś, kto dał tyle do zapamiętania"


                              Cichutko zamknęła za sobą drzwi, aby nikt nie usłyszał. Nawet nie wiedziała kiedy, przyjęła bukiet kwiatów, a nawet się nie przywitała. Zrobiło jej się głupio.
- Cześć. - Uśmiechnął się nonszalancko.
Nie widziała jego uśmiechu przez ponad rok, okazał się być jeszcze bardziej męski.
- Hej - powiedziała niepewnie - Jak tu dotarłeś? Skąd wiedziałeś? - Od razu zasypała go pytaniami.
- A może mnie zaprosisz do środka? - zapytał patrząc jej prosto w oczy, co ją bardzo peszyło.
- Nie mogę, to znaczy... nie teraz. Odpowiesz mi w końcu?
- No wiesz... - zawahał się.
- Aha, już wiem. Idzie się domyślić, że pewnie jechałeś za moim tatą. - Już miała ochotę odepchnąć go, rzucić bukietem i wejść do środka.
- Ej poczekaj - zawołał gdy widział, że chce go zostawić - Chciałem cię tylko zobaczyć.
- I zobaczyłeś! - Prawie nakrzyczała na niego.
Nagle przez otworzone okno wydobył się głośny płacz dziecka. Gabriella zamarła, gdy zobaczyła pytający wyraz twarzy Aleksa.
- Muszę wracać, opiekuję się małym dzieckiem - dopiero po tym zdaniu zrozumiała jaką palnęła gafę.
- O pierwszej w nocy i u ciebie w domu? - zapytał z ironią.
- Zaraz przyjedzie jej matka - postanowiła dalej brnąć w to bagno - Coś w tym złego?
- Nie, oczywiście, że nie. Chodzi o to, że nie mam gdzie przenocować, a najbliższy hotel jest 30 kilometrów stąd.
- Może ktoś przyjmie cię pod dach - powiedziała bardzo szybko - Ja muszę wracać.
- Mogę na jedną noc? - zapytał skruszonym tonem.
Zapadła chwila ciszy.
- Wiesz, tu jest małe dziecko i ono płacze co jakiś czas i myślę, że to by ci przeszkadzało.
Chciała go przenocować, powodów znalazłaby mnóstwo, ale co by się stało, gdyby poznał prawdę - zapytała się w duchu.
Nagle drzwi się otworzyły, a za nimi ukazał się Damon, ubrany w czarny top i szare dresy.
- Cześć - powiedział i pewnym ruchem podał Aleksowi rękę - Damon.
- Aleks - odpowiedział równie pewnie i dumnie, co nie spodobało się Damonowi.
- Znacie się? - Zapytał, gdy zobaczył kwiaty. Częściowo zakrył ciało Gabrielli, ale nadal był skierowany twarzą do niej.
- Tak, byliśmy kiedyś parą - odpowiedział chłopak - Miałbym prośbę, czy moglibyście mnie przenocować? Najbliższy hotel jest godzinę jazdy stąd. I jeszcze te żwirowe drogi...
- To niestety nie Londyn, jak zauważyłeś - wtrąciła specjalnie, aby Damon wiedział, że Aleks nie jest tu mile widziany.
- Ok. Sama położysz małą, czy ja mam to zrobić? Nie chce zasypiać - zapytał ciszej Gabi.
Aleks zrobił zaskoczoną minę i czekał na wyjaśnienia.
- A... to pewnie matka "małej" się spóźni, nieprawdaż? Skoro już kładziecie ją spać - powiedział sarkastycznie.
- Och, Aleks. Proszę cię, kiedy indziej.
- Znowu mnie zbywasz? - zapytał.
- Ej, ej! Ktoś powie mi o co wam chodzi? - zapytał rozgniewany już Damon. Nienawidził tajemnic.
Gabriella zdobyła się na odwagę.
- Noemi, to jego córka... - powiedziała prawie szeptem.
Damon popatrzył na nią kompletnie zaskoczonym wzrokiem, ale to nic w porównaniu do reakcji Aleksa, który musiał przytrzymać się barierki tarasu. Stali wszyscy w ciszy, nikt nawet nie miał ochoty się odezwać, a już na pewno nie Damon.
- Bardzo w porę się dowiedziałem - stwierdził Aleks. Jego oczy wyraźnie pociemniały ze złości, a kości szczęki zacisnęły się mocniej.
- Przepraszam, chciałam ci powiedzieć wtedy gdy...
- W pubie? - zapytał nagle i zakrył lewą dłonią usta - A ja z tobą zerwałem...
- No, to wy chyba macie dużo do obgadania - Damon przewrócił oczami - Niech zostanie na noc.
Gabriella wiedziała, że wypowiedzenie tych słów musiało bardzo dużo go kosztować, gdyż był bardzo zazdrosny.
- Dzięki - rzucił Aleks i poklepał go po ramieniu jak najlepszego przyjaciela.
                   Weszli do domu w ciszy. Tata z Niną spali już dawno, John również. Mieli chwilę czasu aby porozmawiać. Gabriella zaprosiła go do salonu, będąc miła, ale i tak wiedziała, że za dużo złych rzeczy zrobiła.
- Ile ma miesięcy? Noemi ma na imię? - zapytał wpatrzony w ścianę. Był blady i bardzo zdenerwowany, co nie dziwiło Gabrielli.
Gabriella potaknęła.
- Teraz kończy pięć miesięcy.
Do kuchni wszedł Damon, a za nim Leo.
- Zrobić wam herbatę? Albo może od razu kawę? - rzucił ironicznie.
- Nie dzięki - odezwała się Gabi, ale Damon już wstawił wodę.
- Nie krępujcie się - rzucił i stanął obok blatu kuchennego.
- Mogę ją zobaczyć? Pomimo wszystko powinnaś mi powiedzieć. To nie jest prosta sprawa wychować dziecko.
- Kiedy? - powiedziała oburzona - Wtedy gdy całowałeś się z Eleną?
- Uuuu nie ładnie - skomentował Damon - Jeden do zera dla Gabi.
- Damon... - popatrzyła na niego, a chłopak odwrócił się i zalał herbatę.
- Później dzwoniłem, chciałem cię odwiedzić, a ty wiedząc że jestem ojcem dziecka, nie tylko zataiłaś że jesteś w ciąży, to jeszcze olałaś mnie z góry na dół. A później kolejne kłamstwo...
- Ja wiem, ale rozumiesz, wtedy miałam wszystko na głowie. Śmierć mamy, później koniec szkoły, a później jeszcze to. - Schował twarz w rękach.
Damon postawił im gorące herbaty przed nimi na stole i poszedł do ich pokoju.
- Przepraszam - wycedziła Gabi.
- Myślałaś, że nigdy się nie dowiem? Przecież ja też muszę wychować je.
To pytanie zwaliło ją z nóg. Nigdy w życiu nie przypuszczała, że tak bardzo go to zaboli. Próbowała sobie wmawiać jako zranioną męską dumę. Jego słowa udowodniły to, że bardzo go zraniła, a ona zaczęła mieć coraz większe wyrzuty sumienia.
- Ja z Damonem dobrze sobie radzimy.
- Ale on wychowuje je, nie ja. Rozumiesz? - szepty przerodziły się prawie w krzyki.
- Jeśli chcesz możesz zostać i pobyć z nią chwile... więcej nie mogę zaproponować.
- To jest żałosne - skomentował - Przez tyle czasu okłamywać mnie, a teraz tylko tyle możesz zaproponować?
Jej serce podskoczyło tak bardzo, że o mało nie dostała palpitacji.
- Dobrze, ok. Pogadam z Damonem o tym, dobrze? - Popłynęły jej łzy.
- Nie płacz, bo teraz już mnie nie zbędziesz tak łatwo. Dobrze wiesz, że ja przez cały ten czas kochałem cię i nadal to robię, jak jakiś idiota.
- Możemy jutro dokończyć rozmowę? Jestem bardzo zmęczona.
- Jasne...
                     Zaprowadziła go do jednego z pustych pokoi dla gości i pożegnała się życząc dobrej nocy. Gdy szła do jej sypialni, w której czekała ją kolejna niemiła rozmowa z Damonem, nie miała chęci żyć. Wszystko zwaliło jej się na jeden dzień. A najgorsze było to, że to wszystko była jej wina. Zdawała sobie sprawę, jak teraz Aleks musi cierpieć. Przyjechał do swojej byłej, aby w końcu ją zobaczyć, a przy okazji dowiedział się, że ma pięciomiesięczną córeczkę. Wyznanie miłości przez niego, również ją zabolało. Może czuła do niego sentyment, ale to nie było aż tak mocne uczucie, jakim darzyła go kiedyś.
Powoli otworzyła skrzypiące drzwi i zobaczyła Damona pijącego whisky.
- Pijesz? - zapytała ze zdziwieniem, ponieważ od czasu gdy byli razem Damon rzadko kiedy pił.
- A wolałaś żebym słuchał waszej rozmowy o tym "dlaczego mu nie powiedziałaś o dziecku"? - ostatnie słowa wypowiedział jakby nimi gardził.
- Ale to nie jest tak. Starałam się, chciałam żeby wiedział.
- Dobra, nie mam ochoty już słuchać twoich tłumaczeń. To jest zbędne.
Gabriella postanowiła już nic więcej nie mówić. Ustawiła budzik na godzinę 6, od razu obliczając, że będzie spała jedynie dwie godziny.


3 komentarze:

  1. Wow! Mocne, mocne! Tak długo wyczekiwałam tego momentu i szczerze, nie spodziewałam się, że rozplanujesz i napiszesz to w taki sposób :O Wow! Nic innego naprawdę nie umiem powiedzieć. To chyba najlepszy rozdział z całego opowiadania i uważam, że mało co może to zmienić. Czekam na dalszą część :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)
      Nawet nie wiesz jak mnie mobilizujesz takimi słowami :D

      Usuń
  2. Wspaniałe! Świetnie napisane, czytałam z zapartym tchem! Naprawdę rozdział powalający na kolana! Po prostu na szóstkę z dwoma plusami :)
    Czekam na kolejny rozdział i serdecznie zapraszam na pierwszy rozdział do siebie -------> http://opowiadaniegrx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz! ;)