poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział XIX


"Prawdziwa miłość oznacza, że zależy ci bardziej na szczęściu drugiej osoby, niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz."


- Wyjechała. - John spuścił wzrok i patrzył na równo ułożone kafelki podłogi, gniotąc kartkę papieru.
Damon nagle zamilkł. Jakaś niewidzialna siła ścisnęła jego gardło, na tyle mocno, że nawet jęknięcie nie chciało przejść przez nie.
                         Pobiegł po schodach, skacząc co drugi schodek, a czasem nawet co trzeci. Drewno tak głośno skrzypiało, jakby to ono chciało wyrazić swoje zniesmaczenie. Pomimo tego, że nie widział Gabrielli w ich sypialni, miał nadzieję, że jednak tam będzie siedzieć i czesać swoje długie, brązowe włosy, jak to miała w zwyczaju. Z ogromną siłą naparł na drzwi, które mimowolnie otworzył się same, ponieważ były tylko przyparte. Jego serce biło jak szalone, miał wrażenie, że zaraz wyskoczy z jego piersi, a on padnie na podłogę martwy. Tak właśnie tego teraz chciał, śmierci.
Miał tysiąc myśli na minutę, od razu przypomniały mu się jego ostatnie słowa, jakie powiedział Gabrielli. Nie dał jej żadnej nadziei na to, że mogło by być tak jak przedtem. Po jego policzkach pobiegły samotne łzy. Położył się na łóżku i westchnął. Nagle poczuł coś pod jego głową. Wziął kartkę podpisaną jego imieniem i rozłożył.


Przyjeżdżając tutaj, nawet nie pomyślałabym, że spotkam takiego kogoś jak ty. 
Nie wiń się za to, co ja narobiłam. Pewnie będę tego żałować do końca życia, ale nie mogę znieść tego, że Noemi tęskni za Aleksem. Nawet sam to powiedziałeś. 
Dobrze wiesz, że dla jej dobra poświęcę wszystko...
nawet miłość swojego życia. 


~*~


                           Miała nadzieję, że rano zapyta pani w recepcji, czy Aleks zatrzymał się akurat w tym hotelu, ale Noemi jak na złość rozkrzyczała się na dobre. Nic nie potrafiło jej uspokoić. Szkoda, że nie ma tutaj Damona, pomyślała Gabi, ale zaraz odepchnęła tę myśl, twierdząc, że jest zła.
Kiedy tylko udało jej się uśpić córkę, włożyła ją do nosidełka i zeszła do recepcji. Pani, która siedziała na przepięknym, dużym biurkiem posłała jej sympatyczny uśmieszek i od razu swój wzrok przeniosła na małą.
- Dzień dobry! - powiedziała radosnym tonem - W czym mogę służyć?
- Dzień dobry, chciałabym się dowiedzieć, czy Aleks Wagner jest zarejestrowany w tym hotelu.
- Niestety, nie możemy pani udzielić takiej informacji. - Już nie patrzyła na nią, tylko w komputer.
- Ach - odparła mimowolnie. Nie była zadowolona.
                        Poszła do pokoju, skąd skorzystała z Internetu. Dowiedziała się, że jedynym kursującym pociągiem do Londynu jest dopiero za półtorej godziny, więc pozostało jej czekać. Chwyciła za swój telefon i zobaczyła, że bateria sięgała końca. Szybko wybrała numer taty i przycisnęła lewą słuchawkę.
- Tato, nie mam dużo czasu, wracam do domu. Wyjedz po mnie za cztery godziny.
I bateria padła. Pomyślała, że rozsądniej było zadzwonić do taty, niż pytać Aleksa gdzie się podziewa, i przy tym odpowiadać na jego pytania, co to wszystko ma znaczyć.


~*~


                            Wstał, otrząsł się i poszedł do kuchni. Miał dość jej zapachu, który rozchodził się po ich sypialni. Spoglądnął na Johna, który właśnie poprawiał bukiet białych róż.
- Co zamierzasz zrobić? - spytał niespodziewanie John.
Damon pomyślał.
- Nie wiem, na razie nie wiem nic. Mam ochotę to wszystko rzucić i pojechać za nią, ale chcę uszanować jej decyzję - Nie był przekonany do tego, co właśnie powiedział.
- Wiesz co ja bym zrobił? - powiedział prawie krzycząc - To nie twoja wina, więc goń ją!
- To moja wina, John. Powiedziałem jej za dużo.
- To po prostu jedź i przeproś. Czy nie lepiej rozstać się w zgodzie?
Chwycił kierownicę swojej Hondy, adres już znał.


~*~

                          Patrzyła jak drzewa mijają ją z zwrotną prędkością, jak mknie przez ogromne pola i lasy. Jeszcze tylko kilka minut jazdy dzieliło ją od domu. Widziała już wieżowce, lampy i małe kręte uliczki na obrzeżach miasta, którymi często chodziła jak była dzieckiem. Spojrzała na śpiącą Noemi i uśmiechnęła się. Nigdy nie widziała swojej podobizny w niej, ale teraz dostrzegła, że mają wiele wspólnego. Choćby nawet kształt uszów i oczu. Jedynie miała usta po Aleksie. Brązowe włoski, przypominały malutkie piórka otaczające jej główkę. 
Pociąg zatrzymał się, a ona wychodząc szukała wzrokiem jej taty. Podziękowała w duchu osobie, która wymyśliła nosidełka dla dzieci i ruszyła ku ławeczce. Zobaczyła wyłaniającą się sylwetkę kobiety, która bardzo przypominała Ninę. To była Nina. Podeszła do niej i z uśmiechem przywitała ją i Noemi. 
- Jedziemy, prawda? Cieszymy się, że postanowiłaś nas odwiedzić.
- Zostaję na stałe. 
Nina spojrzała na nią pytającym wzrokiem, ale stwierdziła, że nie będzie zadawać dużo niekoniecznych pytań. Przez całą drogę do domu siedziały w ciszy, żadna z nich nie miała ochoty się odzywać, jedynie czasem Noemi postękiwała. 
- Adam nie mógł przyjechać, musiał zostać dłużej w pracy - rzuciła, jak dojechały już pod dom. 
-Ach, ok - jedynie na tyle mogła się wysilić. Była mocno wkurzona na ojca. 
                         Weszła do domu i od razu ruszyła do swojego pokoju, który nic się nie zmienił. Był taki sam, jak go opuszczała, jakby czekał na nią. Noemi patrzyła na wszystko z wielkim zaciekawieniem, chciała wszystkiego dotknąć. Wyciągała rączki z nosidełka, aby Gabi wzięła ją na ręce. Jednak Gabriella popatrzyła na nią smutnymi oczami i pokręciła oczami, z których popłynęły łzy. Czuła w sobie taką pustkę jak nigdy przedtem. Położyła małą na łóżku, ogrodziła kocami i zaczęła śpiewać, aby szybciej zasnęła. Noemi była bardzo zmęczona podróżą, chociaż praktycznie całą przespała, i dlatego tym razem nie było trudno ją uśpić. Gdy upewniła się, że Noemi jest bezpieczna wyszła z pokoju i poszła do kuchni. Pomimo wczesnej pory robiło się już późno. Przygotowała kolację, kiedy Nina rozpakowywała rzeczy małej i układała je na szafce. Jej tata wszedł do domu i długim uściskiem powitał córkę.
- Jak się masz? Gdzie jest Damon? - zapytał radośnie.
- Jestem tu sama z Noemi - powiedziała chłodnym głosem.
- Damon pozwolił ci samej przyjechać? 
- Nie wie o tym - musiała się przyznać.
- O matko, to dlatego John dzwonił do mnie! A ja nie mogłem odebrać. 
Pokiwała głową.
- Zerwałaś z nim? - zapytał tata.
- Tak, już tam nie wrócę.
- Skrzywdził cię? - jego ton zaczynał przybierać na wadze. 
- Nie, tato! Koniec tych głupich pytań! 
- Przepraszam. - Jedynie tyle usłyszała za sobą.
                        Poszła wziąć prysznic, podczas którego miała aż za dużo czasu na to aby myśleć, jaki popełniła błąd. Przyłożyła ręce do twarzy i nie wytrzymała dłużej. Płakała. Tym razem bardziej niż wcześniej, mocniej. Gdy wyszła spod prysznica, poczuła jakby ktoś delikatnie muskał ją po plecach, tak jak to robił Damon, tyle że to była gorąca para. Popatrzyła w lustro i zobaczyła potargane włosy, smutną twarz i spuchnięte oczy. Gdyby wygląd odzwierciedlał to co czuję, byłabym w ogóle nie widoczna, pocieszyła się w duchu. Ubrała szlafrok i rozczesała mokre włosy. Zeszła do kuchni aby zjeść jej specjał - parówki w ciecie francuskim. Przy stole siedział już jej tata i patrzył na nią z zaciekawieniem. 
- Widzę, że masz masę pytań, ale obiecuję ci, jutro na wszystkie odpowiem. Dziś nie dam rady - wymruczała. 
- Nie musisz, to twoje życie, twoje decyzje. Za twoją namową przeczytałem Harrego Pottera. - Zmienił temat.
- I jak? - podniosła na niego wzrok, wiedziała że lubi książki historyczne i nigdy w życiu nie wziąłby się za fantastykę - Podobała ci się? 
- Nie, to nie mój świat. Tak samo jak ten świat, nie jest twoim światem. - Spojrzał na nią z uśmieszkiem - Może zacytuje zdanie, które najbardziej mi zapadło w głowie: "Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze". I już więcej nic nie mówię. - Znów się uśmiechnął.
                               Wiedziała, co tata chce jej chce powiedzieć. Kocha ją, chciałby mieć ją ciągle obok siebie, ale nawet on zauważył, że tutaj ona jest zwykłym, mizernym ciałem, duszę zostawiła w tamtym domu, w St. Mawes, u boku Damona. 





1 komentarz:

  1. No i znowu było mi smutno, ale tak pozytywnie, o ile oczywiście rozumiesz :D
    Zauważyłam drobny błąd, bo nie pisze się "uszów" tylko uszu jak coś :P Ale to nic :)
    No i co mam jeszcze napisać? Będę czekać dalej, bo chce się dowiedzieć, co zrobi Gabi i czy Damon ją odzyska <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz! ;)